Artur Lewczuk Artur Lewczuk
294
BLOG

Krąży nad nami Legenda

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Dawniej dla mieszkańców Europy wszystko wydawało się proste: świat to kreteński Labirynt – kombinacja właściwej drogi z różnymi odnogami ślepych korytarzy, przeznaczeniem której był Minotaur, symbol prawdy, wartości duchowych, marzeń, ideałów, ale i zła, które należało pokonać. Wystarczyło tylko odważnie przekroczyć próg Labiryntu, wsłuchiwać się w rady Ariadny – autorytetu tradycji; wystarczyło rozwinąć kłębek nici – kierować się sercem, rozumem, zachowywać się etycznie, aby wchodząc do Labiryntu jako potencjalna ofiara, wyjść z niego zwycięzcą. Mądre, rozważne działanie, oparte na jasnych zasadach, upór w dążeniu do „zabicia” Minotaura wydawały się tu być gwarancją tego, że człowiek, opuszczając świat-labirynt, opuści go bogaty rożnymi skarbami.

Labirynt dawnych ludzi to przestrzeń ciemna, ale i skończona, zamknięta, a więc możliwa do poznania i opanowania. W takiej sytuacji nic, jak tylko trzeba człowiekowi iść wytrwale, mierzyć się z lękiem i pokonywać kolejne poziomy świata-labiryntu, wtajemniczając się w piękno jego architektury stworzonej przez Boga. Życie staje się wtedy obietnicą wielkiej przygody, radości z istnienia. Jest ono wówczas rozpraszaniem mroku aż po światło zrozumienia i szczęścia. Można powiedzieć, że takie życie to wędrowanie, w czasie którego wystarczy być roztropnym, odpowiedzialnym, szlachetnym człowiekiem, żeby nie stać się niewolnikiem jakiegoś ślepego korytarza.

W Labiryncie może objąć człowieka swoimi mackami strach, ale on wynika jedynie z niebezpieczeństwa zbłądzenia. Minotaur jest tu wyraźnie namalowany, tak, że nie da się go pomylić z niczym innym. Zło jest tu nazwane złem, a dobro dobrem. I nigdy strach nie jest spowodowany tym, że igła kompasu wariuje, pokazując co chwila inny kierunek drogi.

Oczywiście wraz z wtajemniczaniem się ludzi w Labirynt zmieniało się i ludzkie wyobrażenie o nim. Labirynt przekształcał się, rozrastał; zmieniał się i jego obraz w samym człowieku. Ale jakkolwiek było, zawsze był widziany jako coś, co ma swój porządek i swoje centrum, które było punktem odniesienia dla ludzkich działań, miarą ich wartości. Z czasem jednak utracił swój pierwotny zarys.

Jeśli spojrzy się na współczesną Europę, można powiedzieć, że dawny Labirynt, którego obraz zawarty jest w micie o Tezeuszu, został jednak przez Europejczyków zapomniany. A tym samym rozpoczął się dramat Europy. Jej świat z „nowoczesnym” nastawieniem wobec życia, z kultem indywidualizmu bez indywidualizmu, ucierający w tyglu swojej kultury miksturę z dodatkiem fascynacji tym, co jest poza jej kulturą, z dodatkiem niemądrze pojmowanej wolności, grający frywolnie w multi-kulti, syty, huśtający się na hamaku samozadowolenia, pseudotolerancyjny spowodował, że Europejczycy utracili swoją tożsamość, przemienili swój świat w labirynt podobny do kłącza. Stracili pamięć o centrum Labiryntu, ku któremu powinni podążać i w związku którym powinni istnieć.

W labiryncie-świata pojmowanym przez współczesną Europę każda droga jest właściwa. Wydaje się on być nieskończony i sprawia wrażenie, że samoistnie ciągle się rozrasta. Można go kształtować, lecz nigdy nie da się go ukształtować i odtworzyć w całości. Nie można go poznać w jego niezmiennym planie, bo ten plan co chwila się dezaktualizuje. To labirynt, w którym nić Ariadny na nic się zdaje, a nawet bywa czymś, w co najwyżej można się zaplątać i czym splątać.

Można odnieść wrażenie, że w dzisiejszej Europie wszystko jest na opak, niż było dawniej. Ktoś, kto dawniej był w niej nazywany wilkiem, teraz przedstawiany jest jako baranek upominający się o humanizm, jako ktoś ciemiężony przez dawne baranki nazywane teraz wilkami.

Jeśli tylko ten świat byłby na opak, to rzecz nie byłaby może szczególnie dramatyczna. To by oznaczało jedynie inny porządek, choćby porządek teatru ironii losu, który można próbować zmienić. Tu mamy jednak do czynienia ze zjawiskiem atrofii i amorficzności zarazem. Europa jest najwyraźniej zmęczona sobą, jest wyczerpana i w myśli, i w duszy. Jej twarz wyraża choćby Gerard Depardieu – miłośnik mitu „wielkiej i uduchowionej Rosji”, gdzie podobno same „damy i gaspada” i gdzie rzekomo „duszoszczipatielnyj czieławiek”.

Jego przypadek to symboliczny wyraz tego, że współczesna Europa utraciła zdolność pojmowania Labiryntu, własnego „ja”, bowiem utraciła zdolność rozumienia zjawisk, które zachodzą na jej oczach. Nie ma już w niej sklepów cynamonowych, które są częścią dawnego Labiryntu tak mądrze i pięknie opisanego przez Brunona Schulza w jego opowiadaniach. Labirynt ze sklepami cynamonowymi podpowiada śmiałkowi, który w niego wkracza, że nie tylko ważne jest samo życie, ale ważne staje się szukanie prawdy o świecie, że człowiek powinien poznawać „czarodziejski mechanizm wnętrza”. Sprawiają one, że człowiek przemierza świat z astrolabium zachwytu, z pięknymi zdziwieniami zrodzonymi z odkrywania nowych, nieznanych mu dotąd obszarów wiedzy, wrażeń. Współczesny Europejczyk coraz częściej myśli jak Wilhelm z Baskesville, bohater „Imienia róży” Umberto Eco, który w pewnej chwili mówi: „Powinienem był dobrze wiedzieć, że światem nie rządzi porządek...Porządek wyobrażany przez nasz umysł jest niczym innym jak rusztowaniem, które wznosimy, by osiągnąć cel. Potem jednak należy je odrzucić, gdyż dokonujemy odkrycia, że chociaż było użyteczne, to samo w sobie jest całkowicie pozbawione znaczenia”.

Współczesny Europejczyk stał się flâneurem, który raczej błąka się po świecie-labiryncie, niż przez niego wędruje. Jeśli używa w nim nici Ariadny, to jest to raczej nić z jego potrzeby wygodnego życia oraz dużej dozy emocjonalnego napięcia. Nie snuje się ona z myśli autorytetów, bo ów flâneur ich nie ma. Jego wiedza o labiryncie i samym sobie jest tymczasowa, ogranicza się przeważnie do miejsca, w którym akurat się on znajduje, i jest modułowa – można ją łatwo zastąpić inna wiedzą, jeśli okaże się, że z jego punktu widzenia będzie to korzystne. Współczesny Europejczyk to ktoś o osobowości widza, który od życia oczekuje spektaklu w postaci cyrkowego popisu, a ten powinien charakteryzować się maksymalizacją wrażeń estetycznych,  wywołujących uczucie euforii.

Kiedy patrzę na obraz naszego kraju, który jest kreowany obecnie w Europie, na sposób, w jaki jesteśmy widziani przez europejskie „elity”, na odczynianie w Parlamencie Europejskim „nawiedzonej złym duchem bezprawia i ksenofobii” Polski, to myślę, że bierze się on właśnie z tego, że nasz świat dla europejskiego flâneura zamkniętego w labiryncie-kłączu jest niezrozumiały, bowiem to świat z dawnego Labiryntu. Gdy zatem spotyka się ten, który jest błąkającym się flâneurem z tym, który wędruje, często trudno jest o porozumienie. Wszak wędrowanie to sztuka szukania Porządku, a w dodatku krąży jeszcze nad nami Legenda.

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo